Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: go¶ci w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Baldur's Gate II - Recenzja wspomnieniowa
Swoją przygodę z Baldurs Gate II, zacząłem kilka lat temu. Nie znalem się wtedy jeszcze, ani na kompach, ani na CRPG. Wiem jedno. Gdy zobaczyłem, reklamę tej gry na okładce jakiejś gazety, pomyślałem sobie: "Muszę ją mieć". Nie wiedziałem o niej zupełnie nic, a jednak cos nie pozwalało mi przestać o niej myśleć. Po prostu musiałem ją mieć. Zbliżały się urodziny mojego brata. Jak zwykle nie interesowało mnie to, no bo co w tym ciekawego? Dostanie jakiś prezencik, pouśmiecha się udając, ze on mu się podoba i pójdzie ponarzekać do swojego pokoju, w którym ja będę oglądał TV. Jak miało być tak też się stało. Nadszedł dzień jego urodzin, zjechała rodzinka, był torcik i świeczki itd. itp. Wszyscy po kolei obdarowywali mojego braciszka upominkami, a ja jak zwykle się nudziłem. Po ogólnym rozradowaniu i rozweseleniu, mogłem wreszcie iść do swojego pokoju, włączyć kompa i pograć w coś, lub zrobić coś innego. Młodszy brat, jak to zwykle z nimi bywa powędrował moim śladem. Po jakiejś godzinie nic – nie – robienia, do pokoju zawitał mój tatko. Jak zwykle spóźniony, wszedł aby złożyć życzenia solenizantowi. Od samego progu moja uwagę przykuło to, co trzymał w ręku. Nieduże pudełko, koloru zielonkawego, ze złotymi obramowaniami i napisem, którego nie mogłem jeszcze przeczytać. Gdy tata podszedł do brata aby złożyć życzenia, mogłem już widzieć „to” dokładnie. Z całą pewnością stwierdziłem, „tak, to jest... to”. Nie wiedziałem co miałem z sobą począć. Byłem strasznie podekscytowany. Gorączkowałem się niesamowicie na sam tytuł tej gry. Gdy wreszcie tata zszedł piętro niżej, bawić razem z mamą gości, najszybciej jak mogłem, podszedłem do brata, o mało co nie wyrywając mu z dłoni pudelka. Po krótkiej rozmowie, doszło do rozpakowania. Wyjąłem, z największym jaki tylko mogłem okazać szacunkiem, grę, poradnik, kartę pomocy no i podkładkę pod mysz, którą szybko ułożyłem pod myszką. Myśląc, opróżniłem cały pojemnik, uniosłem go otwartą ścianką do dołu i potrząsnąłem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, z pudełka wypadła mapka do gry. Chwyciłem ją szybko i dokładnie obejrzałem. Po prawidłowo odprawionym rytuale, zapoznania się z opakowaniem, przystąpiłem do instalacji gry. Nie mogłem już doczekać się momentu, gdy niebieski pasek, zapełni brakującą przestrzeń, jak ziarna piasku wypełniają klepsydrę. Ja w tym czasie wertowałem zażarcie poradnik do gry. Wreszcie instalator zakończył swoją pracę, a ja mogłem zagrać w grę, o której marzyłem już od pewnego czasu. Nie czekając dłużej, czym prędzej, kliknąłem dwukrotnie na ikonce gry, po czym ta włączyła się. Parę filmików od producentów, które zresztą z przyjemnością obejrzałem, przygotowały mnie do pierwszego dania, jakim było intro gry. Oglądałem je z zapartym tchem. Ponure lochy, kołyszące się haki, klatki i wreszcie postać oprawcy ze zniszczoną twarzą. Byłem zachwycony, tym bardziej, że narratorem ku mojemu, coraz to rosnącemu zadowoleniu był, nie kto inny jak znakomity polski aktor, o dźwięcznym, basowym glosie – Piotr Fronczewski. Wreszcie ukazało się menu. Muzyka, którą tam usłyszałem, sprawiała, za wprost czułem jak przenoszę się do innego świata. Do świata pełnego magii, walki z odwiecznym złem i poszukiwaniem własnego „ja”. Po ogólnym rozeznaniu się w opcjach, przystąpiłem do tworzenia postaci. Krótkie ładowanie, kolejny ekran. Wybór płci, bez zastanowienia – mężczyzna. Rasa, począwszy, od ludzi, długo – uchych elfów, poprzez malutkie gnomy i niziołki oraz mężne krasnoludy, kończąc na barbarzyńskich orkach. Długo czytałem, długo myślałem i zastanawiałem się. Rozważałem wszystkie opcje, plusy i minusy jaki przychodziły mi do głowy. Wreszcie wybrałem – człowiek. Następnie nadeszła pora na klasę postaci. Teraz mnie zamurowało. Mnogość wyboru jaka przede mną stanęła, powaliła mnie na kolana, poczęstowała prawym sierpowym w twarz i doprawiła kopniakiem w brzuch. Nad tym dopiero się zastanawiałem. Kim być? Magiem rzucającym zaklęcia, trzymającym się z tyłu i zabijającym swych wrogów jednym skinieniem palca? Może dzielnym wojem, który trzyma się z przodu, prowadząc swych kamratów, wydając im komendy, bijąc się w pierwszej linii? Może zaś kapłanem, uzdrowicielem, który swymi zaklęciami i inkantacjami, niszczy cale zastępy nieumarłych? Kto mógł wiedzieć, ze tak bardzo upodobam sobie klasę paladyna. Rycerza prawego, szlachetnego, uczciwego i mężnego jak wielu innych wojowników. Nikt nie mógł tego przewidzieć. Potem przystąpiłem do wyboru charakteru mojej postaci. No cóż, wielu opcji nie miałem, ale i tak nie wybrałbym nic innego... Ukazały się teraz cechy postaci, jaka właśnie miałem stworzyć. Nie wiele myśląc rozdysponowałem je w siłę, zręczność, i pozostałe. Skąd mogłem wiedzieć, ze spędzać około 3 – 4 godzin losując na nowo i zapamiętując co wyższe wyniki, mógłbym stworzyć pół – boga? Przekonałem się o tym o wiele później, szukając w internecie informacji na temat tej gry. Tak czy inaczej, byłem z niej dumny. Ukazały się umiejętności jakie może posiąść moja postać. Czytając, ukazane informacje starałem się, poczuć, w czym byłbym najlepszy. Która bron najlepiej do mnie pasuje? Dokonałem w końcu wyboru. Czy prawidłowego? Tego miałem dowiedzieć się później, odkrywając cały ten świat, jaki oferuje BG. Zostało mi już tylko zdecydować się, jakimi kolorkami będę świecił i jakież jest me waleczne imię. W końcu i to udało mi się wybrać i wpisać. Potem nastąpiła kolejna animacja i wprowadzonko, pokazujące jak traktuje się oponentów oprawcy, który mnie więzi. No i zaczęła się gra. Pierwsze dialogi. Pierwsze kroki, stawiane samodzielne, tworzenie drużynki, układanie rynsztunku i uzbrojenia. Pierwsza potyczka, zagadka, pułapka i wreszcie QUEST!!! Główkowanie, kombinowanie i próba dojścia do rozwiązania. Udało się wreszcie. To z kolei zaowocowało zdobyciem, odpowiedniej ilości, jakże cennych, punktów doświadczenia. Co prawda, to jakie wywarły na mnie wrażenie lochy, było niczym w porównaniu z cala kraina Amn, jaka można zwiedzić.Wszystkie, niezliczone podróże, przygody, zadania, możliwość posiadani własnej twierdzy, tylu NPC, gotowych przyłączyć się do mnie, aby wspólnie brnąć ku nieznanemu niebezpieczeństwu. Wszystko to sprawia, że przenoszę się w świat zupełnie odmienny od szarej rzeczywistości i mdlej codzienności. Mogę stać się kim tylko chce, robić co chce. Mogę być złym i nienawistnym do szpiku kości przestępca i morderca, nie zważającym na nic, poza własnym zyskiem. Mogę także być, stanowczym, odważnym, niepokonanym, obrońca dobra, wiary. Mogę nieść pomoc, a nawet odkupienie. Mogę rozświetlać swym postępowaniem nadzieje dookoła. Wszystko, dosłownie i w przenośni, zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Podsumowując, gra Baldur’s Gate II: Shadows of Amn, wraz z dodatkiem Throne of Bhaal, dostarcza nieopisanych emocji i świetnej zabawy. Dobra grafika, świetne efekty zaklęć, piękne i bajeczne lokacje. Muzyka, momentami, zapierająca z zachwytu dech w piersiach, z kolei w innych zmuszająca ronić łzy ze wzruszenia oraz, naprawdę wiele, wiele innych czynników, sprawiają, ze gra ta, jest niepowtarzalna. Świetnie reprezentuje swój gatunek i jest jego chlubą.
Blackthorne. |
komentarz[63] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Baldur's Gate II - Recenzja wspomnieniowa" |
|
|
|
|
|
|
Sonda |
aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|